Z klasztoru w sercu Warszawy…

Na Łazienkowską przyjechałem w listopadzie, nie wiedząc co mnie czeka, z uśmiechem patrząc w przyszłość.

Pomimo, że klasztor Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie ulokowany jest pomiędzy ruchliwą trasą Łazienkowską a stadionem Legii. Doświadczam w nim ciszy, tak głębokiej jak nigdy wcześniej…

Cele braci (więc moja też) są dokładnie nad sufitem kościoła z wieczystą adoracją Najświętszego Sakramentu. W dzień, w nocy, zawsze ktoś tam jest, zawsze ktoś czuwa…

Duchowość Wspólnot Jerozolimskich zakorzeniona jest w Chrześcijańskim Wschodzie, więc częściej od łacińskich pieśni i melodii słychać bizantyjskie, rosyjskie, ormiańskie….

Bracia i siostry wykonują różne prace, na mieście. Na pół etatu, żeby mieć czas na modlitwę. Ja pracuję w sklepie monastycznym: lakieruję ikony, montuję półki, robię różańce….

W tym miejscu oprócz braterstwa bardzo ważna jest samotność i cisza. Samotność jest dla znajdowania Bożej obecności, cisza dla medytacji…

Modląc się z braćmi i siostrami, pytam Boga jak żyć charyzmatem pojednania.

Łukasz Drężek MS

15/2/2020